środa, 23 maja 2018

Zielonoświątkowe ferie już za nami

I calusieńkie dwa tygodnie minęły jak z bicza trzasnął. Rodzinka wróciła z urlopu, to i Aramis wrócił do domu. Też z urlopu. A jak! Bo my razem też urlop mieliśmy. Urlop taki że hej! Codzienne - w soczystej zieleni - wędrówki, i to po dwa razy dziennie, były wspaniałe. Ile kilometrów po górach i lasach zrobiliśmy, to nasze. Ale że wszystko co piękne szybko się kończy, czas zielonoświątkowego wędrowania też się skończył. Trzeba wrócić do normalności. Szkoda mi tylko będzie tej bajecznej zieleni, która teraz, z dnia na dzień, będzie niestety coraz bardziej przygasać. No cóż, już tak przyroda jest skonstruowana. I nic nie można zmienić. Nie ma więc co marudzić, tylko czekać wytrwale na kolejne urlopy. Bo chyba nas trochę ich jeszcze w życiu czeka? ;) 













HKCz
20.06.2017