Właściwie to się jeszcze nie pasą, bo w większości śpią. Niechcący niektóre obudziłam, stukaniem kijkami po żwirowej dróżce. Słońce dopiero wschodzi. Niezwykle pięknie jest o tej porze w lesie. Serce rośnie! Koło owieczek chwileczkę postałam i "porozmawiałam" sobie z tymi, co już nie spały... i pomaszerowałam dalej.
Po mojej niechcącej pobudce, coraz więcej ich wstawało i z zaciekawieniem
zerkało na mnie.