Ale co tam... Nawet dobrze, że po ciepłych, słonecznych dniach lipcowych, przyszedł czas na chłodniejsze i deszczowe dni. Lubię takie dni. Niczym mnie nie zniechęcają. Wręcz przeciwnie. W lesie, czy w parku, jest bardzo przyjemnie i bardzo, ale to bardzo pachnąco. W mieście też jakoś lepiej się oddycha.