poniedziałek, 16 lipca 2018

Konie - zazdrośniki

Na dzisiejszej wycieczce rowerowej zrobiłam sesję fotograficzną konikom. No, przynajmniej chciałam zrobić. A wyszło jak wyszło. Znamy się już jak łyse konie, to też bez żadnego lęku mogłam do nich podejść i pogadać sobie z nimi. Uśmiałam się, bo dzisiaj jakaś zwierzęca zazdrość dopadła konia z białą grzywą. Kiedy zaczęłam robić zdjęcia, za czorta nie chciał dopuścić swojego pobratymca na pierwszy plan. Ciągle go odpychał. Albo łbem, albo zadem. Co się go naprosiłam, żeby się choć trochę odsunął i go odsłonił. A gdzie tam, nic na niego nie działało. Na zdjęciach widać wyraźnie jak traktował swojego kolegę. Podeszłam w końcu do przodu, i już prawie miałam w kadrze czarnogrzywego, kiedy ten zazdrośnik tak zaczął machać ogonem, że nie sposób było lepszego zdjęcia zrobić.











Kolega się w końcu obraził i odechciało mu się pozować.