W pierwszych dniach wiosny zieleni
jeszcze niewiele, mimo to, dni są bardzo urokliwe. Szczególnie o
zachodzie słońca, kiedy wokół mnóstwo bajecznych widoków cieszy
oczy i wprowadza w poetycki nastrój. Oto niektóre fotki z mojego spaceru o
zachodzie słońca w trzecim dniu wiosny:
Iść, ciągle iść w stronę słońca…
zachodzącego słońca. Krótkotrwała
to chwila, lecz wrażenia
niezapomniane.
Iść, ciągle iść przed siebie aż
po horyzontu kres, by tam
podziękować słońcu za piękny
dzień.
Psy żyją w symbiozie z człowiekiem,
lecz zew natury
czują zawsze.
Słońce chyli się ku zachodowi.
Powoli zacznie chować się
za leśnym horyzontem.
Słońce rzuca na ziemię ostatnie
świetliste cienie. Jeszcze tylko parę
chwil i moje miasto zaczną spowijać
ciemności.
Ostatnie promyki słońca przenikają
przez splątane gałęzie drzew
i rzucają bajeczne, długie cienie.
Rozpoczyna się zachód słońca. Nad
lasem rozciąga
się różowa poświata, która
tworzy niesamowite widoki.
Słońce znika za leśnym horyzontem.
Zmierzch zapada u nas bardzo
spektakularnie. Miasto
leży w kotlinie.
Już zachodzi czerwone słoneczko... za
górą, za lasem.
Żegnaj słoneczko, do jutra!
HKCz
(1.04.2012.)