Po pierwszym szoku, jaki w mieszkańcach
naszego miasta wywołał atak zimy, każdy już chyba
zdążył się pogodzić z faktem, że zima to zima. Trzeba się jej
podporządkować. A najlepiej polubić i rozkoszować się jej
darami. Ja tak mam. Z wielką przyjemnością powędrowałam dzisiaj
zaśnieżonymi ulicami do lasu. Pogoda się zmieniała. Raz niebo
było zachmurzone, raz się wypogadzało. Ale mróz był straszny.
Śnieg dźwięcznie skrzypiał pod stopami przy każdym kroku. Można
było tak iść i iść, i wsłuchując się w te dźwięki,
podziwiać białe krajobrazy.
Kiedy po dwugodzinnej wędrówce
wracaliśmy z Aramisem do domu, znów zaczął sypać
śnieg. Na
szczęście drobny. I lepiej by było, żeby już tak zostało...
Odśnieżania mam już dosyć. ;)
HKCz
6.01.2017