Aramis był zachwycony śniegiem. Co
rusz nurkował mordką w jego co grubszą warstwę.
Tak wczoraj rano jeszcze wyglądał
szczyt naszej góry...
A dzisiaj przyprószony już śniegiem.
My z Aramisem też byliśmy
przyprószeni... Nie mogło być inaczej, bo wydeptywaliśmy w śniegu
pierwsze ścieżki.
HKCz
3.01.2017