środa, 23 maja 2018

Wzbić się w niebo...

I latać niczym ptak. Rozkoszując się niczym nie skrępowaną wolnością. Człowiek od zawsze marzył o lataniu w przestworzach, i naśladując ptaki, przez wieki czynił próby wzbicia się w niebo. Niestety, z mizernym skutkiem. Dopiero od ponad wieku ma taką możliwość. I tak: jedni latają z konieczności, bo lotem szybciej. Inni latają z musu, bo w lotnictwie służą. Inni latają dla przyjemności (i to czym się da), bo to silna dawka adrenaliny. A jeszcze inni, latać się boją albo nie lubią i tylko obserwują jak latają inni. 

 Sfotografowane przeze mnie statki powietrzne nie wyglądają imponująco na zdjęciach, bo 
też aparacik mam całkiem zwykły... Ale da się je oglądać. Co? ;)





Szybowce wzbijają się w niebo dzięki wykorzystaniu takiej wyciągarki...   


Albo dzięki wykorzystaniu samolotu holującego.  


...I po chwili, można się już czuć ptakom podobnym.  





Ten kukuruźnik, o przepraszam, dwupłatowiec, jakoś  źle mi się skojarzył na tle zachmurzonego 
nieba. Ale tylko na chwilę.  


Bombowce najgorzej jest sfotografować. Szybkie to to... jak UFO. I chociaż robią wrażenie, 
jako pacyfistka, wolałabym ich na niebie nie oglądać. 


Do najbliższego lotniska z mojej miejscowości jest 80 km, dlatego samoloty pasażerskie widuję 
na niebie tylko w takiej konfiguracji.


Lubię podziwiać samoloty pasażerskie, ale latać nimi nie lubię. Czuję się w nich jak sardynka 
ściśnięta w puszce.


Kolorowe balony na niebie robią niesamowite wrażenie. Ten sfotografowałam w Polsce.  


A ten sfotografowałam nad naszym lasem. Kiedyś latało ich tutaj mnóstwo. Teraz rzadko.
Czemu? Nie wiem.   

HKCz
26.06.2017