I latać niczym ptak. Rozkoszując się niczym nie skrępowaną wolnością. Człowiek od zawsze marzył o lataniu w przestworzach, i naśladując ptaki, przez wieki czynił próby wzbicia się w niebo. Niestety, z mizernym skutkiem. Dopiero od ponad wieku ma taką możliwość. I tak: jedni latają z konieczności, bo lotem szybciej. Inni latają z musu, bo w lotnictwie służą. Inni latają dla przyjemności (i to czym się da), bo to silna dawka adrenaliny. A jeszcze inni, latać się boją albo nie lubią i tylko obserwują jak latają inni.
Sfotografowane przeze mnie statki powietrzne nie wyglądają imponująco na zdjęciach, bo
też aparacik mam całkiem zwykły... Ale da się je oglądać. Co? ;)
Szybowce wzbijają się w
niebo dzięki wykorzystaniu takiej wyciągarki...
Albo dzięki wykorzystaniu samolotu
holującego.
...I po chwili, można się już czuć
ptakom podobnym.
Ten kukuruźnik, o przepraszam,
dwupłatowiec, jakoś źle mi się skojarzył na tle
zachmurzonego
nieba. Ale tylko na chwilę.
Bombowce najgorzej jest sfotografować.
Szybkie to to... jak UFO. I chociaż robią wrażenie,
jako
pacyfistka, wolałabym ich na niebie nie oglądać.
Do najbliższego lotniska z mojej
miejscowości jest 80 km, dlatego samoloty pasażerskie widuję
na
niebie tylko w takiej konfiguracji.
Lubię podziwiać samoloty pasażerskie,
ale latać nimi nie lubię. Czuję się w nich jak sardynka
ściśnięta
w puszce.
Kolorowe balony na niebie robią
niesamowite wrażenie. Ten sfotografowałam w Polsce.
A ten sfotografowałam nad naszym
lasem. Kiedyś latało ich tutaj mnóstwo. Teraz rzadko.
Czemu? Nie
wiem.
HKCz
26.06.2017