wtorek, 29 maja 2018

Wiosenna wędrówka

Ostatnia niedziela marca. Dzień był piękny. Niebo błękitne. Słońce w pełnej krasie. W mojej małej ojczyźnie zrobiło sie cieplutko, i jakoś tak bardzo magicznie. Nie było na co czekać. Tak piękny dzień trzeba było w pełni wykorzystać. Najlepiej na wędrówkę. Tak też zrobiłam. Gwizdnęłam na Aramisa i poszliśmy na długą wędrówkę po górach i lasach. Było cudownie!



Aramis był w swoim żywiole. Ja też. :)  


Nasze miasto widziane ze ścieżynki prowadzącej na szczyt góry.


W lesie widoki piękne. Aramis obwąchiwał (i nie tylko;)) niemalże każde duże drzewo. 



Radochy było co niemiara. Aramis biegał po zboczach, i w dół, i w górę, aż mu uszy furkotały.



Czasami przybiegał do mnie by zapozować do zdjęcia. 







Kiedy dotarliśmy na szczyt, zatrzymaliśmy się tam na chwilkę. Widok naszego miasta z tej 
wysokości zapiera dech w piersiach. 




Trudno nam było oczy oderwać, ale zbliżał się wieczór i czas było schodzić do domu.


A to cel mojej kolejnej wędrówki (na przeciwległej górze).


Zawilec. Pierwszy wiosenny kwiatuszek, jaki znalazłam w lesie. Dedykuję go Wszystkim 
kochającym WIOSNĘ. 

HKCz
28.03.2017