Póki jeszcze czas. Póki śniegiem nie
sypie. Póki mrozem nie ściska. Zdaję sobie z tego sprawę i w
każdą wolną chwilę, oraz bezdeszczową pogodę, jeżdżę
rowerem. W przeciągu ostatnich tygodni objeździłam naszą kotlinę.
Byłam nawet w tej jej części, na której rowerem jeszcze nie byłam.
Trudno było ją zdobyć. Jest stroma. Ale tak mi się spodobała, że
byłam tam kilka razy. Oto fotograficzne pokłosie z moich tam
wędrówek rowerowych, w różnych dniach, i o różnej pogodzie. Na
zdjęciach widać wyraźnie jak postępująca jesień zmienia
krajobraz.
Będąc już na górze,
można jechać i jechać... :) Aż serce się raduje.
To pomnik spontanicznie
wykonany przez Wędrowców. Oryginalny, co nie? ;)
Wyciąg
narciarski czeka na śnieg.
Krótka przerwa na kefirek
Kalinka... i dalej jazda.
Pomnik Wędrowców ciągle
powiększa swoją zasobność... Hihihi...! nawet biustonosz zawisł.
Ciekawe, czy pogoda
pozwoli mi przed zimą raz jeszcze tutaj dotrzeć...
HKCz
6.11.2016