niedziela, 4 marca 2018

Jak piknik, to na Roßbergu

Roßberg to chyba najpiękniejsze miejsce w naszym mieście na zorganizowanie pikniku. W każdym razie największe. Niedawno znów miałam okazję tam być i wziąć udział w jednym z pikników dla dzieci. Uciechy było co niemiara. Dzieciaki szalały na różnych przyrządach i huśtawkach. Puszczały w niebo baloniki z życzeniami. Zajadały się kiełbaskami z grilla i grillowanymi słodyczami. Starszyzna nie inaczej.



Roßberg należy do Ewangelicko-Katolickiego Stowarzyszenia. Tutaj takich stowarzyszeń jest wiele. Pomagają ludziom radośnie spędzać wolny czas, bez względu na religię (co widać też na powyższym zdjęciu), albo jej brak, Czy w Polsce tego typu stowarzyszenia też istnieją? Bo ja śmiem wątpić.  


Mój Wnuczek jako Indianin szaleje na Roßbergu na jednym z pikników sprzed 3 lat.  


Teraz mój Wnuczek szaleje już nieco "poważniej". ;)  




 Życzenia i adresy wypisane, do balonów przymocowane, i...  


Lećcie w przestworza baloniki, jak najwyżej, jak najdalej.  


Roßberg, to w dokładnym tłumaczeniu - Końska Góra. Jest tu dużo koników, a i innych zwierzaków, ale w takim upale pochowały się w swoich "chatkach". Nie chciałam im przeszkadzać i tylko wejścia do ich zagród obfotografowałam. Fajne, prawda?  







O, ciekawska koza wyszła do mnie. Chyba chciała sprawdzić, czy aby mój aparat fotograficzny można by wchłonąć w siebie. ;)  


No proszę, świnka wietnamska też przybiegła na momencik.  


Póki dzieciaki zajęte były jedzeniem grillowanych smakołyków, ja spokojnie mogłam sobie pochodzić po całym piknikowym królestwie.  


Te indiańskie wigwamy są wspaniałe. Dają schronienie nie tylko przed deszczem, ale i palącym słońcem. 

 

Z tej ogromnej wieży Indianie obserwują okolice, czy aby ktoś niebezpieczny na Roßberg (Końską Górę) się nie zbliża.  






A kuku Słoneczko! A widzisz, że nas nie widzisz?  



Najstarsza z najmłodszą dość upału miały i do wigwamu przed słońcem cichaczem się schowały. ;)

HKCz
16.08.2015