Roßberg należy do
Ewangelicko-Katolickiego Stowarzyszenia. Tutaj takich
stowarzyszeń jest wiele. Pomagają ludziom radośnie
spędzać wolny czas, bez względu na religię (co widać
też na powyższym zdjęciu), albo jej brak, Czy w Polsce tego
typu stowarzyszenia też istnieją? Bo ja śmiem wątpić.
Mój Wnuczek jako Indianin
szaleje na Roßbergu na jednym z pikników sprzed 3 lat.
Teraz mój Wnuczek szaleje
już nieco "poważniej". ;)
Życzenia i adresy
wypisane, do balonów przymocowane, i...
Lećcie w przestworza baloniki, jak najwyżej, jak najdalej.
Roßberg, to w dokładnym tłumaczeniu - Końska Góra. Jest tu dużo koników, a i innych zwierzaków, ale w takim upale pochowały się w swoich "chatkach". Nie chciałam im przeszkadzać i tylko wejścia do ich zagród obfotografowałam. Fajne, prawda?
O, ciekawska koza wyszła
do mnie. Chyba chciała sprawdzić, czy aby mój aparat fotograficzny
można by wchłonąć w siebie. ;)
No proszę, świnka
wietnamska też przybiegła na momencik.
Póki dzieciaki zajęte
były jedzeniem grillowanych smakołyków, ja spokojnie mogłam sobie
pochodzić po całym piknikowym królestwie.
Te indiańskie wigwamy są
wspaniałe. Dają schronienie nie tylko przed deszczem, ale i palącym
słońcem.
Z tej ogromnej
wieży Indianie obserwują okolice, czy aby ktoś niebezpieczny
na Roßberg (Końską Górę) się nie zbliża.
A kuku Słoneczko! A
widzisz, że nas nie widzisz?
Najstarsza z najmłodszą dość upału miały i do wigwamu przed słońcem cichaczem się schowały. ;)
HKCz
16.08.2015