Aramis z wielkim
zaangażowaniem żegnał lato ze mną.
Wielu biegaczy
ciągle spotyka się wczesnym porankiem w lesie. Zwłaszcza w
starszym wieku.
W tej leśnej chatce
Aramis wystawił kogoś. Nie wiem kogo, ale widać, że ten ktoś (a
może więcej "ktosiów") z desperacją szukał schronienia
na noc. Chatka była zamknięta na kłódkę, ale widać wyraźnie,
że ktoś, by do niej wejść, rozwalił jej boczną ściankę. Kiedy
Aramis, wystawiając, zawarczał złowrogo, z chatki poleciało coś
w jego kierunku. Wtedy natychmiast odwołałam Aramisa i szybko
oddaliliśmy się z tego miejsca.
Pająki też pracowały
pełną parą w ostatnich dniach lata.
Ślimak winniczek pewnie
szuka już schronienia na zimę.
W lesie dużo głogu
owocuje. Pamiętając jego smak z dzieciństwa, zjadłam kilka
kuleczek.
Na polanie zakwitły już
jesienne krokusy.
W lesie to już tylko
suszki można podziwiać.
Z dnia na dzień wszystko
coraz bardziej żółknie.
Jednego poranka - w
pożegnaniu lata - towarzyszył mi też Wnuczek. Wnuczek, to mój
osobisty fotograf. ;) Najczęściej to on robi mi zdjęcia.
Choć szkoda mi lata, to
przyznam jednak szczerze, że czekam na złotą jesień. W lesie też
jest piękna.
HKCz
30.09.2015