środa, 14 marca 2018

A mi jest szkoda lata...

Choć lato minęło dopiero tydzień temu, i choć w lesie ciągle można odczuć niedawną jego obecność, to jednak szkoda mi, że już odeszło. Było piękne tego roku. Żegnałam się z latem w ostatnich jego dniach wczesnym porankiem. Oto niektóre zdjęcia z tego pożegnania.



Aramis z wielkim zaangażowaniem żegnał lato ze mną.  








Wielu  biegaczy ciągle spotyka się wczesnym porankiem w lesie. Zwłaszcza w starszym wieku.  


W tej leśnej chatce Aramis wystawił kogoś. Nie wiem kogo, ale widać, że ten ktoś (a może więcej "ktosiów") z desperacją szukał schronienia na noc. Chatka była zamknięta na kłódkę, ale widać wyraźnie, że ktoś, by do niej wejść, rozwalił jej boczną ściankę. Kiedy Aramis, wystawiając, zawarczał złowrogo, z chatki poleciało coś w jego kierunku. Wtedy natychmiast odwołałam Aramisa i szybko oddaliliśmy się z tego miejsca.  


 Pająki też pracowały pełną parą w ostatnich dniach lata.


Ślimak winniczek pewnie szuka już schronienia na zimę.  


W lesie dużo głogu owocuje. Pamiętając jego smak z dzieciństwa, zjadłam kilka kuleczek.  


Na polanie zakwitły już jesienne krokusy.  


W lesie to już tylko suszki można podziwiać.  


Z dnia na dzień wszystko coraz bardziej żółknie.  


Jednego poranka - w pożegnaniu lata - towarzyszył mi też Wnuczek. Wnuczek, to mój osobisty fotograf. ;) Najczęściej to on robi mi zdjęcia.  


Choć szkoda mi lata, to przyznam jednak szczerze, że czekam na złotą jesień. W lesie też jest piękna.


HKCz
30.09.2015