Pewnie to atawistyczne pozostałości
po naszych przodkach. Ale czasem ciągnąć też musi. I choć owe
„musi“ bardzo mi się nie podoba, i cierpię, gdy widzę jak
ścina się drzewa, to jednak zdaję sobie sprawę, że do tej „rzezi
drzew” niekiedy dojść musi. Jestem też fanką dendroterapii,
lubię przytulać się do drzew. Ale nie tylko. Od dziecka kocham
drzewa i uwielbiam się po nich wspinać. Miałam nawet piękną
chatkę na drzewie. Dzisiaj już nie bardzo wypada mi się po
drzewach wspinać, ale nie zabraniam tego moim Wnuczkom. Mnie
pozostało fotografowanie drzew. Co czynię z ogromną pasją.
O, takie wspinanie po
drzewach to ja lubię. W naszym mieście już 5 lat temu w jednym z
pobliskich lasów powstał Park Wspinaczkowy (Kletterpark).
Obszerniej pisałam o tym na moim blogu głównym, oto > link
Niektórzy się nieco boją
i potrzebują szczególnej motywacji, ale się nie poddają... wszak
człowieka ciągnie na drzewo. ;) I chętnych do wspinania nigdy
nie brakuje.
Moje Wnuczki rosną
szybciej niż drzewa w moim ogrodzie, ale wspinać się po nich nie
przestają.
Każda wędrówka po lesie
musi zaowocować nadrzewną wspinaczką. ;)
A babci Halszce pozostało
już tylko na stary pniak się wspinać...
Czasami
jednak fantazja babcię ponosi. ;) A może to
promieniowanie po tajfunie tak działa?
HKCz
12.04.2015