Wiosna pięknieje z dnia dzień i
zachęca do wybycia z domu na łono natury. Mnie długo zachęcać nie
musi. Znów wybyłam z domu, i znów rowerem. Pojechałam śladami
niedzielnej wędrówki z Aramisem. I znów dzień był
piękny. Niebo błękitne. Słońce w pełnej krasie. Jeździłam po
górach i lasach z przyklejonym uśmiechem na twarzy. I to nawet
dłużej niż planowałam. No cóż, w tak piękną pogodę
trudniej wraca się do domu.
O, droga się skończyła... Ale co
tam, po łąkach też można, tyle że bardziej trzepie. ;).
Przyroda budzi się ze snu. Widać to
wyraźnie... i czuć.
W niektórych miejscach jechałam
wąskimi ścieżynkami.
Cichutko wszędzie jak makiem zasiał.
Przyroda budzi się cicho i powoli. Tylko śpiew ptaków
co rusz
rozlega się wkoło... Aż serce się raduje.
Zawalidroga! Solidna, i niebezpieczna.
Trzeba uważać, bo takich "niespodzianek" w tutejszych
lasach jest niemało.
HKCz
1.04.2017