piątek, 8 czerwca 2018

Wędrowne majówki... odeszły do przeszłości

Wędrowną majówką maj zaczęłam i wędrowną majówką maj zakończyłam. Samym tylko rowerem "nawędrowałam" ponad 200 km po pięknych okolicach Albstadt. Takie majówki lubię najbardziej. W ruchu i w bliskim kontakcie z przyrodą... Ech, ta soczysta zieleń. Te cudowne zapachy. To jest to, co kocham najbardziej. Szkoda, że maj już się skończył. Dla mnie - MAJ - jest najpiękniejszym miesiącem w roku. Teraz tylko ten maj w sercu mi pozostał. ;) 




I w drogę! Póki maj jeszcze trwa. ;)  



Zatrzymywałam  się na szczycie każdej góry by spojrzeć w dół i podziwiać bezkresną 
zieleń naszych okolic.  




Czasami jechałam nie po drodze a po łąkach. Tak, żeby jeszcze większy kontakt z majową 
przyrodą mieć.












Chatka dla zwierząt. Nie wchodziłam, bo mam respekt przed... kleszczami. Wiem co
 to znaczy borelioza.  


A tu i owszem, wchodziłam. I to kilka razy. Lubię takie klimaty.  


Nie lubię metalowych ławek. Posiedziałam tylko momencik, aby napić się wody.  


I dalej w drogę... Uwielbiam jechać po leśnych duktach. Trochę wytrzepie, ale co tam! 
Mam jeszcze dobre amortyzatory w kolanach. Oryginalne, ma się rozumieć. :D  


To zdjęcia bardzo mi się podoba. Takie swoiste połączenie cywilizacji z naturą. ;)  

HKCz
2.06.2017