Wędrowną majówką maj zaczęłam i
wędrowną majówką maj zakończyłam. Samym tylko rowerem
"nawędrowałam" ponad 200 km po pięknych okolicach
Albstadt. Takie majówki lubię najbardziej. W ruchu i w bliskim
kontakcie z przyrodą... Ech, ta soczysta zieleń. Te cudowne
zapachy. To jest to, co kocham najbardziej. Szkoda, że maj już się
skończył. Dla mnie - MAJ - jest najpiękniejszym
miesiącem w roku. Teraz tylko ten maj w sercu mi pozostał. ;)
I w drogę! Póki maj jeszcze trwa. ;)
Zatrzymywałam się na szczycie
każdej góry by spojrzeć w dół i podziwiać bezkresną
zieleń
naszych okolic.
Czasami jechałam nie po drodze a po
łąkach. Tak, żeby jeszcze większy kontakt z majową
przyrodą
mieć.
Chatka dla zwierząt. Nie wchodziłam,
bo mam respekt przed... kleszczami. Wiem co
to znaczy borelioza.
A tu i owszem, wchodziłam. I to kilka
razy. Lubię takie klimaty.
Nie lubię metalowych ławek.
Posiedziałam tylko momencik, aby napić się wody.
I dalej w drogę... Uwielbiam jechać
po leśnych duktach. Trochę wytrzepie, ale co tam!
Mam jeszcze
dobre amortyzatory w kolanach. Oryginalne, ma się rozumieć. :D
To zdjęcia bardzo mi się podoba.
Takie swoiste połączenie cywilizacji z naturą. ;)
HKCz
2.06.2017