Nie tęsknię za
zimą. Kocham wiosnę. Najbardziej. Ale że lubię wyznaczać sobie
cele kolejnych wędrówek rowerowych, to tym razem wyznaczyłam
akurat taki. W tym też celu objeździłam rowerem wiele
zakamarków lasu. I?… nie znalazłam. Ale wcale mnie to nie
zasmuciło. Wręcz przeciwnie. Jednak kiedy przejeżdżałam z
jednego lasu do drugiego, znalazłam. Na zboczu jednej z gór. Pewnie
miejsce to musiało być sztucznie naśnieżane. To stok narciarski.
Nawet nie dotykałem tego tam białego
czegoś . ;) Tylko popatrzyłam, i sfociłam.
Nigdzie ani kępeczki śniegu... I
bardzo dobrze!
Zdjęcia takie sobie… Ale mi się
podobają. Bo wiem, że takich widoków, jakie przedstawiają,
za
parę tygodni, kiedy liście pokryją drzewa, już nie będzie.
Tą "serpentyniastą" drogą
wracałam do miasta.
Zanim puściłam się w dół,
zajechałam jeszcze na moment pod Pomnik Wędrowca.
Coś jakby tych "votów"
ubyło... Pamiętam chociażby, że wisiały 3 biustonosze, a teraz
nie
ma żadnego. Komuś się przydały? ;) :D
Oglądnęłam pomnik z każdej strony,
powiesiłam swój breloczek, i popedałowałam do domu.
HKCz
3.04.2017