Niedziela była bardzo wietrzna i
zimna. Ale i tak wyruszyliśmy rodzinnie na spacer brzegiem Dunaju w
odległym o 30 km Sigmaringen, gdzie długość Dunaju ma dopiero 60
km. Ostatni raz byliśmy tam dwa lata temu. Nic się tam nie zmieniło
od tamtej pory. Tylko pogoda była gorsza. Krótki opis Dunaju
(drugiej co do długości rzece w Europie - 2888 km) na terenie
miasta Sigmaringen znajdziesz na moim głównym blogu. Oto > LINK
Choć zimno było jak diabli, i co rusz
sypało śniegiem, ochoczo ruszyliśmy na promenadę
wzdłuż Dunaju.
W taką pogodę Dunaj nie bardzo był
modry.
A to zdjęcie z początku maja sprzed 2
lat. Widać wyraźnie, że przyroda była bardziej rozwinięta
i
Dunaj był rzeczywiście modry.
To zdjęcie z ostatniej niedzieli.
Poniżej sprzed 2 lat. Różnicę widać, nie tylko w przyrodzie, ale
też
i w naszej Rodzince. Teraz jest nas więcej - o jedną Wnusię.
Na tych 2 zdjęciach (z ostatniej
niedzieli i sprzed 2 lat) widać bardzo wyraźnie różnicę w
przyrodzie.
Zimno i wietrznie było niesamowicie,
ale "coś" mi kazało wyjść z Aramisem na wysoką wieżę
na brzegu Dunaju.
Po chwili, kiedy robiłam z wieży
zdjęcia krajobrazów, trzymając Aramisa na smyczy, już
wiedziałam co to "coś" było. To była moja intuicja. To
ona kazała mi schować Aramisa przed policją. :D Bo, może kwadrans
wcześniej, Aramis wskoczył do Dunaju i popędził kaczki i łabędzie
na wysepce. Przez cały czas skubaniec szedł obok nas bez smyczy, bo
to posłuszny pies, ale pewnie jego natura psa myśliwskiego nagle
wzięła górą... i nie wytrzymał. A to przecież Rezerwat
Przyrody. No a w Niemczech - co bardzo mi się podoba - Ordnung muss
sein. Ale moja intuicja też mi się podoba. ;)
Policja przejechała spokojnie,
rozglądając się na boki. A ja z wieży, spokojnie... i z pasją,
fotografowałam nadal. Kurczowo trzymając na smyczy - mokrego
jak szczur - Aramisa. :)
Rodzinka maszeruje dalej. Aramis też...
Mówiłam, że to bardzo spolegliwy pies?
Przestało sypać drobnym śniegiem i
co chwilę słoneczko wyłaniało się zza chmur. Od razu cieplej
się
zrobiło na ciele... bo na duszy ciepło było cały czas.
No proszę, jaki grzeczniutki ten nasz
Aramis. Mówiłam, nie?
Po spacerze, czas na lody w kawiarni
pod Zamkiem Hohenzollernów.
Widok na Zamek Hohenzollernów: teraz,
i 2 lata temu.
W otoczeniu bardziej rozwiniętej
przyrody Zamek Hohenzollernów też wygląda ładniej. Ale co
tam,
nawet w takim anturażu przyrody, nieco spóźnionej, warto
było, i dla ciała, i dla duszy,
wyskoczyć nad Dunaj.
HKCz
29.04.2016