niedziela, 10 czerwca 2018

Grillowanie w śnieżnym anturażu

Spotkaliśmy się na szczycie góry przez przypadek. Ja wracałam z lasu z kijkami Nordic, i kiedy już docierałam do auta, nagle usłyszałam czyjś gwizd i jednocześnie zobaczyłam, że kilka osób macha do mnie rękami. Poznałam moich bliskich od razu i zadowolona pomaszerowałam w ich stronę, czyli do grillowiska. Chwilę pogadaliśmy i pośmialiśmy się zdrowo. Napiłam się gorącego grogu, na kiełbaski jednak nie czekałam, bo po forsującym marszu byłam bardzo spocona i powoli zaczynałam odczuwać chłód. A na drugi dzień i tak mieliśmy się wszyscy spotkać u Córki na ogrodowym grillu.  




Te malutkie punkciki na śniegu w tle, to saneczkowicze.   


Było mroźnie, ale przyjemnie.  


Moje kijki Nordic Walking oparłam o ławkę, ale pilnowałam, aby ich nikt przez przypadek
nie użył do pieczenia kiełbasek. :D  


W zaśnieżonym ogrodzie też będzie miło posiedzieć i pogrillować.  


Moja najmłodsza Wnusia wytrwale czekała na babcię...  


A babcia nigdy nie zawodzi. :)

HKCz
11.12.2017