niedziela, 3 czerwca 2018

Fasching na ulicach Albstadt

Bardzo lubię przyglądać się bawiącym się ludziom. Nie muszę rozumieć genezy ich zabawy, wystarczy mi, że bawią się radośnie i wesoło. I przede wszystkim - kulturalnie. Na Fasching trafiłam przypadkiem. W tym akurat dniu postanowiłam nie jechać do lasu z kijkami Nordic Walking, a pomaszerować sobie z nimi przez miasto, i z prezentem w plecaku, dotrzeć do Córki, robiąc Jej niespodziankę w dniu Jej urodzin. Kiedy dotarłam do centrum miasta, usłyszałam głośną muzykę i wnet zauważyłam wielkie poruszenie. Bardzo kolorowe poruszenie.

To moi ulubieńcy. Poniżej piszę dlaczego. ;)  


Służby porządkowe zabezpieczały całe centrum miasta.  



Zimno było okropnie. Padał gęsty śnieg i mroźny wiatr ciął po twarzach, ale to nie zniechęcało przebierańców.. Coraz więcej ich się zbierało w różnych przebraniach. Coraz więcej też widzów się zbierało.  


Przebierańcy przybywali z różnych miast, różnymi środkami lokomocji, ze swoją muzyką i bufetem.  


Tych akurat przebierańców poznałam jako pierwszych. Pogadałam z nimi chwileczkę, poskakaliśmy
 razem do rytmu ich muzyki techno. A na koniec, nagrałam im króciutki filmik (jest zalinkowany
 na końcu wpisu)...  i pomaszerowałam dalej.   




Jak na zawołanie, wszyscy  mi chętnie pozowali.  



To była piękna para. Jednakowo ubrana i pięknie na niebiesko pomalowana. Ich instrumenty nie inaczej.  


Na początku każdy przebieraniec trzymał się swojej grupy i swojego... bufetu. Potem jednak 
się "wymieszali". Wesoło było bardzo. Co rusz zewsząd buchały salwy śmiechu... Och, jak 
ja to lubię! Uwielbiam radosnych ludzi.  


Ta wspaniała grupa nawet ogrzewanie - w postaci ogniska na kółkach - miała ze sobą. Dym miał 
wspaniały zapach. Nie wiem, co oni tam palili.  


Żal mi było ich opuszczać tych radosnych ludzi. No ale czas mi było ruszyć w dalszą drogę, do 
Córki na urodziny.  


Kiedy po 4 godzinach wracałam z Córki urodzin do domu, coś kazało mi znów przejść przez centrum. 
Jaka byłam szczęśliwa, kiedy zobaczyłam, że przebierańcy grupami formują się dopiero do 
wspólnego przemarszu przez miasto. No to ja z nimi!  


















Na koniec Imprezy pożegnałam się z moimi ulubionymi postaciami (które poznałam jako pierwsze
już z rana, zanim dotarłam do Córki), i obiecałam im zawitać tu do nich znów za rok.


A tu linki do króciutkich filmików z Faschingu - zamieszczonych na Facebooku:

4 filmik
HKCz
19.01.2016