Bardzo lubię przyglądać się bawiącym się ludziom. Nie muszę rozumieć genezy ich zabawy, wystarczy mi, że bawią się radośnie i wesoło. I przede wszystkim - kulturalnie. Na Fasching trafiłam przypadkiem. W tym akurat dniu postanowiłam nie jechać do lasu z kijkami Nordic Walking, a pomaszerować sobie z nimi przez miasto, i z prezentem w plecaku, dotrzeć do Córki, robiąc Jej niespodziankę w dniu Jej urodzin. Kiedy dotarłam do centrum miasta, usłyszałam głośną muzykę i wnet zauważyłam wielkie poruszenie. Bardzo kolorowe poruszenie.
To moi ulubieńcy. Poniżej piszę dlaczego. ;)
Służby porządkowe zabezpieczały
całe centrum miasta.
Zimno było okropnie. Padał gęsty
śnieg i mroźny wiatr ciął po twarzach, ale to nie zniechęcało przebierańców.. Coraz więcej ich się zbierało w różnych
przebraniach. Coraz więcej też widzów się zbierało.
Przebierańcy przybywali z różnych
miast, różnymi środkami lokomocji, ze swoją muzyką i bufetem.
Tych akurat przebierańców poznałam
jako pierwszych. Pogadałam z nimi chwileczkę, poskakaliśmy
razem
do rytmu ich muzyki techno. A na koniec, nagrałam im króciutki
filmik (jest zalinkowany
na końcu wpisu)... i
pomaszerowałam dalej.
Jak na zawołanie, wszyscy mi
chętnie pozowali.
To była piękna para. Jednakowo ubrana
i pięknie na niebiesko pomalowana. Ich instrumenty nie inaczej.
Na początku każdy przebieraniec
trzymał się swojej grupy i swojego... bufetu. Potem jednak
się
"wymieszali". Wesoło było bardzo. Co rusz zewsząd
buchały salwy śmiechu... Och, jak
ja to lubię! Uwielbiam radosnych
ludzi.
Ta wspaniała grupa nawet ogrzewanie -
w postaci ogniska na kółkach - miała ze sobą. Dym miał
wspaniały
zapach. Nie wiem, co oni tam palili.
Żal mi było ich opuszczać tych
radosnych ludzi. No ale czas mi było ruszyć w dalszą drogę, do
Córki na urodziny.
Kiedy po 4 godzinach wracałam z Córki
urodzin do domu, coś kazało mi znów przejść przez centrum.
Jaka
byłam szczęśliwa, kiedy zobaczyłam, że przebierańcy grupami
formują się dopiero do
wspólnego przemarszu przez miasto. No to ja
z nimi!
Na koniec Imprezy pożegnałam się z
moimi ulubionymi postaciami (które poznałam jako pierwsze
już z rana, zanim dotarłam do Córki), i obiecałam im zawitać tu do nich znów za rok.
już z rana, zanim dotarłam do Córki), i obiecałam im zawitać tu do nich znów za rok.
A tu linki do króciutkich filmików z
Faschingu - zamieszczonych na Facebooku: