Przynajmniej u nas trwa. Trochę się
pośpieszyła w tym roku, bo przyszła już kilka tygodni temu, ale
jak wierzyć prognozom, ma wnet odpuścić. Oby nie na święta,
kiedy już będzie na nią kalendarzowy czas. Póki co, trwa, a ja
staram się ją wykorzystać ile tylko mogę. Maszerując z kijkami
po zaśnieżonych i często zaszronionych lasach, mam okazję nie
tylko zyskać na zdrowiu, ale także przynieść do domu piękne
obrazki. Oto niektóre z nich:
Wracam do domu jak nowo narodzona. Nie
wyobrażam sobie siedzenia w domu, kiedy
tyle piękna na dworze.
HKCz
11.12.2017