środa, 30 maja 2018

Wschód słońca w mroźny poranek

Dzięki Aramisowi, miałam dzisiaj okazję podziwiać spektakularny wschód słońca. Wyjątkowo spektakularny, bo poranek był bardzo mroźny. Takich cudownych widoków jeszcze nie widziałam. Nasze miasto tonęło w czerwonej, mgielnej  poświacie. Stojąc na szczycie góry, nie mogłam oczu oderwać od tych widoków. Bajka! Aż dech zapierało.









W lesie byliśmy ponad godzinę. W tym czasie słońce na niebie unosiło się coraz wyżej.  



Na koniec wędrówki po lesie, ponownie wspięliśmy się na szczyt góry Ochsenberg. Nasze miasto
 tonęło już w błękicie. Czerwień ustąpiła mu miejsca. Zupełnie inne widoki, zupełnie inne wrażenie. 
Ale też piękne. Nawet dla psa. Tak myślę, bo Aramis nie bardzo chciał ze szczytu zejść. 
Wołałam go parę razy, a ten stał pod krzyżem i patrzył na mnie swoimi ogromnymi oczami, 
zdziwiony, że ja tym razem tak szybko schodzę ze szczytu. Widzisz uparciucha tam? :)  

HKCz
12.12.2015