piątek, 25 maja 2018

Park Wodny w Pfullendorf w jesiennej szacie

Pfullendorf to miasto leżące między Renem i Dunajem, około 20 km na północ od Jeziora Bodeńskiego. Miasto znane jest z Parku Wodnego. Tu na wodach niewielkiego jeziora uczą się, a potem szlifują swoje umiejętności, narciarze wodni i nurkowie. Kiedy zeszłej niedzieli byłam tam z Córką i najmłodszą Wnuczką, była niestety brzydka pogoda. Lało i wiało. Wprawdzie nam to akurat zbytnio nie przeszkadzało, ale z tej przyczyny niewiele atrakcji mogłyśmy zobaczyć. Jakie zobaczyłyśmy, pokazują moje zdjęcia zrobione zapłakanym deszczem aparatem fotograficznym. 




Jak widać, pogodą nie przejęła się też ta para nurków. Facet nurek uczył nurkować babkę,
 przyszłego nurka.





Tu widać ścieżkę wodną dla amatorów nart wodnych.  


W restauracji napiłyśmy się kawy i herbatki... i dalej w drogę.  


W lecie tutaj gwarno i radośnie. Amatorów wodnych atrakcji zawsze jest dużo.  


I w tym miejscu "pysznią się" (już od 2001 r.) dzieła Petera Lenka, kontrowersyjnego
niemieckiego rzeźbiarza-satyryka z Bodman-Ludwigshafen. To jest fontanna (Jungbrunnen),
niestety w taką pogodę nie działała). W naszym mieście też są jego rzeźby. Pokazywałam je we wpisie: "Rzeźby Petera Lenka zdobią Albstadt".





Nie będę komentować dzieł Petera Lenka. Rzecz gustu. Niektórym się one podobają. Niektórym nie. 
Ale myślę, że aby o jego dziełach wyrobić sobie jakieś konkretne zdanie, trzeba przede wszystkim 
znać te osobistości, nad którymi on się "pastwi".   


Jezioro jeziorem, rzeźby rzeźbami, a my tu w Parku Wodnym mamy jeszcze i inne zainteresowania...
zanim wszystko pokryje biały puch. :) Potem wybraliśmy się jeszcze do prywatnego ZOO "Jägerhof",
ale o tym w kolejnym wpisie.  

HKCz
13.11.2016