Pfullendorf to miasto leżące między
Renem i Dunajem, około 20 km na północ od Jeziora Bodeńskiego.
Miasto znane jest z Parku Wodnego. Tu na wodach niewielkiego jeziora
uczą się, a potem szlifują swoje umiejętności, narciarze wodni i
nurkowie. Kiedy zeszłej niedzieli byłam tam z Córką i najmłodszą
Wnuczką, była niestety brzydka pogoda. Lało i wiało. Wprawdzie
nam to akurat zbytnio nie przeszkadzało, ale z tej przyczyny
niewiele atrakcji mogłyśmy zobaczyć. Jakie zobaczyłyśmy,
pokazują moje zdjęcia zrobione zapłakanym deszczem aparatem
fotograficznym.
Jak widać, pogodą nie
przejęła się też ta para nurków. Facet nurek uczył nurkować
babkę,
przyszłego nurka.
Tu widać ścieżkę wodną
dla amatorów nart wodnych.
W restauracji napiłyśmy
się kawy i herbatki... i dalej w drogę.
W lecie tutaj gwarno i
radośnie. Amatorów wodnych atrakcji zawsze jest dużo.
I w tym miejscu "pysznią
się" (już od 2001 r.) dzieła Petera Lenka, kontrowersyjnego
niemieckiego
rzeźbiarza-satyryka z Bodman-Ludwigshafen. To jest fontanna
(Jungbrunnen),
niestety w taką pogodę
nie działała). W naszym mieście też są jego rzeźby.
Pokazywałam je we wpisie: "Rzeźby Petera Lenka zdobią Albstadt".
Nie będę komentować
dzieł Petera Lenka. Rzecz gustu. Niektórym się one podobają.
Niektórym nie.
Ale myślę, że aby o jego dziełach wyrobić sobie
jakieś konkretne zdanie, trzeba przede wszystkim
znać te
osobistości, nad którymi on się "pastwi".
Jezioro jeziorem, rzeźby
rzeźbami, a my tu w Parku Wodnym mamy jeszcze i inne
zainteresowania...
zanim wszystko pokryje biały puch. :) Potem wybraliśmy się jeszcze do prywatnego ZOO "Jägerhof",
ale o tym w kolejnym wpisie.
zanim wszystko pokryje biały puch. :) Potem wybraliśmy się jeszcze do prywatnego ZOO "Jägerhof",
ale o tym w kolejnym wpisie.
HKCz
13.11.2016