Ludzie z natury lubią się bawić. I
bardzo dobrze. Życie jest zbyt krótkie, aby tylko pracować i
pracować i żadnych przyjemności z życia nie mieć. Wprawdzie
ostatnio, z wiadomych względów, takie zabawy uliczne tracą nieco
na sile, ale na szczęście są jeszcze ludzie, którzy pokazują, że
nie dadzą się zastraszyć żadnym tam... barbarzyńcom. Do takich
ludzi (m.in.) należą właśnie ci, których spotkałam na ulicach
Reutlingen podczas naszej wędrówki po mieście w Tłusty Czwartek.
Strasznie wiało w tym dniu...
Tak mocno, że mojej Wnuczce aż pączka z rączki wywiało.
Ale karnawałowej orkiestrze ten porywisty wiatr nie przeszkadzał.
Ale karnawałowej orkiestrze ten porywisty wiatr nie przeszkadzał.
Wszystko ma swój kres... Orkiestra
wraca do domu.
Z tym Panem, miło sobie pogadaliśmy.
Spytał mnie też, czy gram na jakimś instrumencie.
Odpowiedziałam mu, że ostatnio to już tylko na nerwach. Zaśmiał się i powiedział,
że takich akurat w orkiestrze mają kilku, ale że i ja mogę się im przydać. :D
Odpowiedziałam mu, że ostatnio to już tylko na nerwach. Zaśmiał się i powiedział,
że takich akurat w orkiestrze mają kilku, ale że i ja mogę się im przydać. :D
HKCz
26.02.2017