Przyjaciele z... lasu. Często się w
lesie spotykamy. Radosnych szaleństw nie ma wtedy końca.
A tu (zabawowo), nasza kochana Malwina
rasy Basset. To był nasz ostatni pies w Polsce.
Malwa była straszną rozrabiarą. Co z nią przeżyłam, to moje. Pisałam o tym > tutaj
Malwa była straszną rozrabiarą. Co z nią przeżyłam, to moje. Pisałam o tym > tutaj
Ten poważny Dog Arlekin, wabiący się
Jocker, był naszym pierwszym psem w Niemczech.
Tak jeździłam z Jockerem do Polski na
odwiedziny. Celnicy bali się go jak ognia. ;) Zawsze puszczali
nas
bez kontroli. :D
A tu Aramis, pies rasy Labradoodle, na
wywczasach w Italii. To nasz rodzinny pies.
Na pozostałych zdjęciach uwieczniłam
psy w różnych miejscach,"zakumplowane" z Aramisem.
Tu 16-letnia staruszka. Trzeba jej
pomagać chodzić. Ma specjalną smycz.
Sąsiedzki pies. Na nasz widok szczeka
zawsze radośnie, że aż przez szybę słychać.
Aramis śnieg też bardzo lubi.
Aramis przede wszystkim kocha wodę.
Koło akwenu, jakiegokolwiek, nie może przejść spokojnie,
musi do
niego wskoczyć, i jak się da, popływać. Tu na zdjęciu widać, że
w wodzie już był.
Zimno wtedy było jak diabli, a ten wparował do
Dunaju. Dostał burę, bo to miejsce
akurat było pod ochroną. Potem
był już potulniutki jak baranek.
Widać, że tu też psiara mieszka. Ale
chyba nie do końca, bo to śtućny pies.
Na tym zdjęciu widać wyraźnie, że
żadnej "śtućności" w tym psie być nie może. Jasne, bo
to
nasz Aramis, nasz przyjaciel i stróż naszego domostwa.
nasz Aramis, nasz przyjaciel i stróż naszego domostwa.
HKCz
16.07.2017