W dniu 2 lipca w jednej ze Szkół
Podstawowych w naszym mieście odbyły się Szkolne Zawody LA -
między klasami II, III i IV. Zawody te odbyły się na miejskim
stadionie. Na zawodach oczywiście byłam. Zostałam zaproszona przez
mojego najmłodszego Wnuczka, ucznia III klasy.
Dzieciaki dojeżdżają autobusami
szkolnymi. Widzowie też się już zbierają.
Sędziowie zajmują już
swoje pozycje. Przy każdej dyscyplinie dwóch sędziów.
Zawody rozpoczęte. Jedni
biegną na 60-tkę. Inni rzucają już kulą.
Komentarze są niezbędne:
kto i ile rzucił. Każdy rzucał po 3 razy.
Mój Wnuczek rzutem na
odległość 22 m zajął 2 miejsce.
O, spóźnione widzki się
przyturlały wreszcie. No cóż, nieziemski upał! Ale ważne, że
już są. Wszyscy są szczęśliwi.
W skoku w dal nie
pamiętam, które miejsce zajął Wnuczek, ale wiem, że skoczył
całkiem dobrze, bo na odległość 3,56 m.
Dzieciaki przygotowują
się klasami do sztafety - 4 x 60.
Upał niesamowity, ale
nauczyciele pilnują dzieciaki, aby je po każdej dyscyplinie odesłać
do cienia
W międzyczasie, mimo
upału, dzieciaki zabawiają się "w policjanta i złodzieja".
Ja jestem "komendantem policji" i - z cienia - pilnuję
jednych i drugich, aby sobie głów nie porozbijali. ;)
Przyszła kolej na
sztafetę III i IV klas. Mój Wnuczek prowadzi swoja klasę do
zwycięstwa.
Króciutki filmik z jego
sprintu: LINK
Wielka radość wśród
uczniów-zawodników klasy III a. I nic dziwnego - zwyciężyli. Duma
ich rozpiera. Nas też. Dyplomy, które dzieciaki otrzymają w
szkole, ugruntują naszą dumę.
HKCz
3.07.2015