Koło tego pnia muszę się
jednak zatrzymać i zdradzić, że tak oto potraktował go piorun.
OK, już znikam... niech wyobraźnia działa.
Widać, że nasz Aramis
też ma wyobraźnię. Tak myślę, bo długo stał przy tym
zbutwiałym pieńku i wpatrywał się w niego.
Z pniem można też sobie
pogadać, albo się mu zwierzyć. Ciekawe, co usłyszało?
A i pobawić się można.
Linę powiesił pan leśniczy.
O wspinaniu się po pniu,
to nawet nie ma co wspominać. Ale tu też trzeba mieć wyobraźnię,
i tak się wspinać, aby nie spaść.
A nie mówiłam, że pnie
działają na wyobraźnię? ;)
HKCz
6.07.2015