sobota, 3 marca 2018

Przejażdżka rowerowa najstarszej z najmłodszym

Tak mój Wnuczek nazwał nasz wspólny popołudniowy wypad na rowerach, kiedy wyjeżdżaliśmy z jego domu. A było to w dniu Bike-Marathonu, po moim porannym rajdzie rowerowym i przypadkowym w nim udziale. ;) Jadąc ulicami miasta, a później przez las, trzymaliśmy się dróg na tyłach maratonu. Ale tam też mogliśmy podziwiać piękne widoki. Gorzej było ze mną, jak już wracałam do swojego domu. Ale o tym na końcu wpisu.


Wnuczek śmiga pierwszy, a ja za nim. Wyjeżdżamy z miasta.


Tu widać wyraźnie, że jest weekend. Ordnung muss sein. (tłum. Porządek musi być). Bardzo mi się to podoba.  


Pociągi podmiejskie kursują w każdym dniu.  


A w lesie ktoś jakieś znaki zostawił. Pewnie dzieciaki z leśnej chatki w podchody się bawiły. Za zgodą leśniczego oczywiście.  


Na leśnej polanie udało nam się pięknego liska zobaczyć . Najwyraźniej nas obserwował.  


Na innej zaś polanie czapla nam się przyglądała. A może tak mi się wydawało, bo zdjęcia robiłam z bardzo daleka.  


Wiewiórek mnóstwo biegało po lesie. To jedna z nich. Szukała czegoś w ziemi. Może zeszłorocznych zapasów? Jak to - zapominalskie - wiewiórki.  


 A tego dorodnego pająka już wcześniej podziwialiśmy przy furtce z ogrodu.


Wnuczek, jako że brał udział udział dzień wcześniej w Bike-Marathonie dla dzieci i młodzieży, nadal jeździł ze swoim numerem startowym. Tu na zdjęciu trenuje skoki na muldach.  


Po miłej  i pouczającej przejażdżce odprowadziłam Wnuczka do jego domu, a sama ruszyłam przez miasta w kierunku swojego domu.
  


Wnuczek załapał bakcyla rowerowego już we wczesnym dzieciństwie. Do dziś kocha jazdę na rowerze. Jego Siostrzyczka nieco mniej, bo kiedyś wjechała w nią autem pewna nierozgarnięta kobieta, ale też jeździ.  

Wyprowadzka rowerów z ogrodu na ulicę.  


- Babciu popatrz jak ja jeżdżę! - wołał do mnie zachwycony Wnuczek.


OK, wracam do teraźniejszości... To tunel - miejsce szoku, który przeżyłam, wracając już sama do swojego domu, i o którym wspominałam w poprzednim wpisie.  


Bike-Mahraton dobiegł już końca. Wielu kolarzy wracało różnymi ulicami do swoich hoteli. Ja też już wracałam do domu z przejażdżki z Wnuczkiem. Kierowałam się na drogę wzdłuż tunelu. Widać ją na zdjęciu z prawej strony. Nawet jak autem jadę, to omijam tunel. (Nie lubię tuneli. Od dziecka mam do nich uraz. Po pewnym dramatycznym przeżyciu). Rowerem i motorowerem przez tunel jeździć nie wolno. Pieszym także wstęp wzbroniony. Mówią o tym znaki drogowe widoczne na powyższym zdjęciu. Kiedy się zbliżałam do drogi wzdłuż tunelu, Służby obsługujące Bike-Marathon, nie wiedzieć czemu, niemalże mi przed nosem zamknęły do niej wjazd. No to ja, niewiele myśląc, zamiast zeskoczyć z roweru i poprowadzić go chodnikiem, w rozpędzie wjechałam do tunelu. Rany! To była jazda! Co mi strzeliło do głowy?! Pewnie dostałam chwilowego zaćmienia umysłu... Blackout, jak to mówią Anglicy. ;)  


Najpierw zjazd głęboko w dół, a potem pod górę. Ciemno. Spaliny. Ogłuszający huk silników. Potworny przeciąg. W najniższym punkcie tunelu uderzył we mnie tak silny podmuch powietrza, że mnie aż zarzuciło razem z rowerem i mało nie wyrżnęłam wprost pod nadjeżdżające z przeciwka auto. Nagle do potwornego huku silników, doszły jeszcze wyjące trąbienia iluś tam aut weselników, którzy akurat wjechali do tunelu. O matko! Momentami myślałam, że to mój koniec, że koszmarny sen, jaki miałam minionej nocy, właśnie się spełnia… Jeszcze mocniej zaczęłam pedałować, choć było coraz bardziej pod górkę.    


Na szczęście każdy tunel ma to do siebie, że się kiedyś kończy. Ten też się kończył. Wreszcie zobaczyłam światło w tunelu. Przeżyłam! Uff! Co za ulga!
Mój najstarszy Wnuczek powiedział, że mnie doskonale rozumie, co przeżyłam, bo też miał kiedyś chwilowy blackout i podobną „przygodę” w tym tunelu. Moje Dzieci natomiast najpierw się wystraszyły, potem mnie ochrzaniły, że mnie zawsze gdzieś poniesie, a potem to już wszyscy śmialiśmy się zdrowo. Dzieci szykują już nawet nową anegdotę na mój temat pt.: „Jak to babcię przez tunel wichry pognały”. :D  
Zdjęcia tunelu zrobiłam wczoraj. Poświęciłam się, i dla zobrazowania moich przeżyć,  specjalnie pojechałam przez tunel autem.

HKCz
17.07.2015