niedziela, 18 marca 2018

Listopadowe migawki

Listopad wielu osobom kojarzy się najczęściej z szarością i nudą. Mnie nigdy się tak nie kojarzy. Raz, że nie umiem się nudzić. (Tak mam. Z natury). A dwa, że często bywam w lesie, więc naocznie mogę stwierdzić, iż żadnej tam szarości nie widać. W tym roku listopad szczególnie pięknie nam się zaczął. W lesie malowniczo, złoto-jesiennie. Ale dużo też zieleni jeszcze.  Owady także można spotkać. Las tętni wciąż życiem. Najwyraźniej nie zamierza jeszcze układać się do zimowego snu.








Hihihi...! No i utrącili mu dziób... A właściwie to chyba sam sobie - tej jesieni - utrącił. Podest próchnieje coraz bardziej... Spadnie jak nic! ;)  



 Tego pluskwiaka przywiozłam z lasu do domu na szybie auta. Przeniosłam go do ogrodu.  


Uwielbiam wieczorne spacery z Aramisem. On chyba też. Tajemniczo wszędzie. Cichutko wszędzie. Słychać tylko spadające liście.  


Listopad zaczął się piękną pogodą. Już od ranka w lesie niepodzielnie króluje słońce. Jego promienie grzeją i złocą.

HKCz
3.11.2015