czwartek, 1 marca 2018

Krowia sesja zdjęciowa

Kiedy byłam na wycieczce rowerowej i pędziłam po leśnych wertepach, zobaczyłam nagle duże pastwisko a na nim mnóstwo krów. Lubię krowy, dlatego też zatrzymałam się przy pastwisku i "rezydującym" tam krowom urządziłam sesję zdjęciową. Krówki mi wdzięcznie pozowały i patrzyły prosto w obiektyw. No, może nie wszystkie... Ale większość.






O przepraszam! Nie będę przeszkadzać w załatwianiu potrzeby fizjologicznej. Siuraj sobie krówko spokojnie!  


Kilka dni później znów przemierzałam rowerem pobliskie lasy, i znów mnie poniosło w stronę tego samego pastwiska. Niestety krów tam nie zastałam. No trudno, pomyślałam. Po chwili zobaczyłam w oddali długą drewnianą budowlę i przyszło mi na myśl, że może to ich "leśna rezydencja", że może tam są.   



No i były. Już z daleka odgłosy głośnego sapania mnie upewniły. Zostawiłam rower i weszłam do środka "krowiej rezydencji".



No i proszę, są wszystkie.  





Krowy mają tu wszystko co trzeba. Nie są przywiązane, mogą sobie swobodnie wychodzić na zewnątrz, kiedy tylko mają ochotę.  


Wodę też mają... Tylko to "urządzenie" obok cysterny, choć z wyglądu ładne, nie bardzo mi się spodobało... Biedne krówki!

HKCz
24.06.2015