O przepraszam! Nie będę przeszkadzać w załatwianiu potrzeby fizjologicznej. Siuraj sobie krówko spokojnie!
Kilka dni później znów
przemierzałam rowerem pobliskie lasy, i znów mnie poniosło
w stronę tego samego pastwiska. Niestety krów tam nie zastałam. No
trudno, pomyślałam. Po chwili zobaczyłam w oddali długą
drewnianą budowlę i przyszło mi na myśl, że może to ich
"leśna rezydencja", że może tam są.
No i były. Już z
daleka odgłosy głośnego sapania mnie upewniły. Zostawiłam rower
i weszłam do środka "krowiej rezydencji".
No i proszę, są
wszystkie.
Krowy mają tu wszystko co
trzeba. Nie są przywiązane, mogą sobie swobodnie wychodzić na
zewnątrz, kiedy tylko mają ochotę.
Wodę też mają... Tylko
to "urządzenie" obok cysterny, choć z wyglądu ładne,
nie bardzo mi się spodobało... Biedne krówki!
HKCz
24.06.2015