Nägelehaus, Dom Wędrowca.
To miejsce noclegów dla wędrowców na szczycie Raichberg
(956 m.p.p.m.)
(956 m.p.p.m.)
Tuż za Nägelehaus,
wznosi się ogromny przekaźnik radiowo-telewizyjny (137 m).
Zbudowany
został w 1950 roku, a w późniejszych latach przebudowywany.
został w 1950 roku, a w późniejszych latach przebudowywany.
Wycieczkę swą planowałam
przede wszystkim dlatego, że chciałam stanąć na tym oto miejscu
i zobaczyć przepiękną panoramę z widokiem na sławny Zamek Hohenzollernów w Hechingen.
Niestety, deszcz i mgła uniemożliwiły mi to. Na wprost - na szczycie góry - widać tylko
lekko majaczący zarys Zamku.
i zobaczyć przepiękną panoramę z widokiem na sławny Zamek Hohenzollernów w Hechingen.
Niestety, deszcz i mgła uniemożliwiły mi to. Na wprost - na szczycie góry - widać tylko
lekko majaczący zarys Zamku.
O, właśnie tego zamku.
Na dużym zoomie tak powinnam go uwiecznić. Zwiedzałam ten zamek
w Hechingen kilkukrotnie. Opisałam go na swoim głównym blogu > LINK
w Hechingen kilkukrotnie. Opisałam go na swoim głównym blogu > LINK
Skoro niewiele mogłam
zdziałać w tym miejscu, ruszyłam dalej. Parokrotnie mało szpagatu
nie
zrobiłam na mokrych, śliskich korzeniach drzew. Pomimo to, wspaniale mi się
maszerowało w deszczu.
zrobiłam na mokrych, śliskich korzeniach drzew. Pomimo to, wspaniale mi się
maszerowało w deszczu.
Panoramy u podnóża
Reichbergu ze względu na gęstą mgłę podziwiać nie mogłam,
skupiłam
się za to na podziwianiu samego szczytu góry.
się za to na podziwianiu samego szczytu góry.
Na krótko mgła się
przerzedziła, ale tylko na krótko.
Mieszkańcy Onsmettingen
ku pamięci.
Miejsce jak z horroru. Tu
już musiałam bardzo uważać. Co rusz głębokie przepaści lub
szczeliny po trzęsieniu ziemi, niczym nie zabezpieczone.
szczeliny po trzęsieniu ziemi, niczym nie zabezpieczone.
Nie spotkałam tu żywej
duszy. Ale nie czułam żadnego lęku.
Natknęłam się tylko na
jedną głęboką - na kilkadziesiąt metrów - szczelinę, która
była
zabezpieczona metalowym mostkiem.
zabezpieczona metalowym mostkiem.
Wychodząc z lasu
zobaczyłam już więcej śladów działalności człowieka.
Na Wieże Widowiskową nie
wchodziłam, bo nie było sensu. Przy takim zamgleniu i deszczu
i tak nic bym nie zobaczyła.
i tak nic bym nie zobaczyła.
Na nadajnik chyba bym się
nigdy nie wspięła. ;)
Czas wracać, bo pomimo
przeciwdeszczowego ubrania, czułam się już lekko przemoczona.
Przyznam jednak szczerze,
że wracałam zadowolona i... bardzo dotleniona.
W aucie zdjęłam mokre
ciuchy, zjadłam drugie śniadanie i po chwili ruszyłam w drogę
powrotną. Do domu miałam 20 km.
powrotną. Do domu miałam 20 km.
Po drodze obiecałam
sobie, że wrócę tu w piękną pogodę, ale już na pewno rowerem.
I wróciłam. Oto dowód > LINK
I wróciłam. Oto dowód > LINK
HKCz
20.06.2015