Macierzyństwo jest
piękne.
A tego gościa znalazłam w lodówce na sałacie. :D
"Ślimacze tempo"?
Nie zawsze jest ślimacze. Oto dowód:
Widać wyraźnie, jaką
odległość winniczek pokonał między jednym pstryknięciem
aparatu, a drugim.
Ślimaczki chyba mnie
lubią. ;) Tego małego ślimaczka przyniosłam na nogawce spodni do
domu. Widać, że trzymał się mocno.
Ślimacze piękno jest...
oczywiste. Dla tych oczywiście, którzy kochają przyrodę.
HKCz
30.05.2015