Z samego rana, jak zwykle, maszerowałam
po lesie z kijkami Nordic Walking i z Aramisem. Kiedy tak
maszerowałam sobie, rozmyślając o przyjemnych rzeczach, nagle,
kątem oka, spostrzegłam coś obok dróżki, coś brązowego na
brązowym tle liści i kawałku drewna. Jakiś zwinięty papierek.
Zatrzymałam się i zaglądnęłam do środka. I oto co zobaczyłam.
Zdziwiona i ubawiona, pomyślałam, że to pewnie podziękowanie
ślimaczków za kilkudniową sesję zdjęciową. ;)
Ślimaczek trzymał się
mocno, ale kiedy banknot ponownie położyłam na ziemię, powoli
schodził na liście.
Wcześniej ślimaczkowi
także zrobiłam krótką sesję zdjęciową. ;)
A obok tych 10 Euro, rosły
piękne niezapominajki. Czy to przypadek? Dla mnie - osoby z wielką
wyobraźnią - nie. ;)
HKCz
1.06.2015