Wieczorem, po pysznej kolacji
noworoczno-urodzinowej (urodziny wnuczka), powędrowałam dróżką
ciągnącą się wzdłuż podnóża jednej z gór okalających nasze
miasto. Powietrze było rześkie i czyste już od siarki po
noworocznych wystrzałach petard i fajerwerków. Wspaniale się
wędrowało. Widoki były piękne.
HKCz
(1.01.2014)