niedziela, 25 lutego 2018

Krowa, cielaczek, Kuh, Kalb

Mam szczególny sentyment do krów. Dlaczego? Pewnie dlatego, że w dzieciństwie moja rodzinka miała własną, mlekodajną krowę. Nasza Mama tak bardzo dbała o swoje dzieciaki, że choć warunków specjalnych dla krowy nie było (mieszkaliśmy w mieście), to je stworzyła, abyśmy tylko mogli mieć świeże, zdrowe mleko. Pamiętam jak bardzo wszyscy płakaliśmy, kiedy Mama musiała już oddać ją starowinkę na spęd. Potem, na wakacjach u Cioci na wsi, swoją miłość do krów przelewałam na jej krowy. Dzisiaj pozostało mi jedynie ich fotografowanie, co czynię z wielką przyjemnością.
Wiele wesołych historyjek ze spotkania 3 stopnia z krową opisałam w swoich wspomnieniach z dzieciństwa. Jedną z nich, o pewnej groźnej krowie Malinie, zamieściłam na blogu "Szczęśliwa kobieta". Oto > LINK




To mój ulubiony cielaczek. Chodził za mną krok w krok i... podlizywał się.  






 Hihihi...! cały obiektyw mi krówka zachuchała, a potem wylizała.  








Krowia sypialnia na świeżym powietrzu (zdjęcie z kilkukilometrowej odległości).  



Cześć krówko! Do następnego razu! Po krowich oczach widać, że ona też mnie lubi. ;)

HKCz
16.05.2015