środa, 28 lutego 2018

Piwonia - królowa wiosny

Piwonie już przekwitają. To znak, że zbliża się koniec wiosny. Bardzo lubię piwonie. Mam je w ogrodzie. Lubię na nie patrzeć. Zwłaszcza na tle drzew. Nigdy ich nie ścinam do wazonu. Jakoś mi ich żal. Mam tak od dziecka. Pamiętam, że kiedy piwonie przekwitały i ich płatki same już opadły, to zbierałam je do koszyczka i potem zdobiłam nimi swoją chatkę na drzewie.



Te piwonie kwitną u mnie w ogrodzie tak samo od kilkunastu lat. Oto dowód:  


To zdjęcie skopiowałam z rodzinnego albumu. Zostało zrobione 11 lat temu.  










To już ostatnie momenty, kiedy, siedząc w ogrodzie, można rozkoszować się cudownym zapachem królowej wiosny.

HKCz
19.06.2015

wtorek, 27 lutego 2018

Rodzinne Pogotowie Ratunkowe zawsze w pogotowiu

Zapewne każdy z nas ma w swojej rodzinie kogoś takiego na kogo przy różnych awariach zawsze może liczyć. Moja Rodzinka też ma. Mojego Syna. Zwanego przez nas Pomysłowym Dobromirem. Syn od dziecka ma niebywały zmysł techniczny. Już gdy miał 6 lat z zepsutej sokowirówki zrobił wentylator. A w wieku 10 lat naprawiał na podwórku rowery i motorowery nawet dorosłym.

Niedawno wybrałyśmy się z Córką i Wnusią na wspólny spacer po szczycie góry. Kiedy wyciągnęłyśmy wózek z bagażnika auta i zapakowałyśmy do niego Wnuczkę, okazało się, że jedno z kół złapało gumę. Krótki telefon i Syn już był.



U Córki zmywarka do naczyń wysiadła na amen. Żaden problem. Szef Syn z Pomocnikiem Zięciem zainstalowali nową.


Złożyć nowy komputer? Nic trudnego dla mojego Synczyska.


Jak on się na tym wyznaje? Pojęcia nie mam.


A to mój pierwszy komputer. Syn złożył mi go w prezencie urodzinowym.


 Motocykle i rowery Syn składa i reperuje z pasją od dziecka. Jeden taki rower też mi złożył w prezencie urodzinowym.



Jeden z najnowszych dzieł Syna.


Swojemu Synkowi też złożył motorek.


Auta oczywiście też naprawia całej Rodzince - od najmłodszych lat. 


Dzisiaj ma ułatwienie przy naprawie aut, bo ma swój własny kanał. Oczywiście sam go sobie wybudował.


Mamie zachciewa się oglądać czasem polskie programy telewizyjne? To trzeba Mamie zainstalować antenę satelitarną.


Z mechanika przeistoczyć się w budowlańca? Dla mojego Syna to żaden problem. Poczytał co trzeba w bibliotece i w Internecie, popytał znajomego fachowca, i... sam sobie od podstaw przebudował 3 piętrowy dom, burząc wcześniej wszystkie ściany działowe i zrywając wszędzie podłogi, a także dach.




Oto i jedno z gotowych dzieł. Przedpokój na 3 pietrze.


Trzeba ulepić pierogi? Dla mnie to problem. Ale nie dla mojego Syna. Nawet swoją Żonę lepić nauczył.


A i "rodzić" swoje Dzieci wspólnie z Żoną też potrafił. Tu na zdjęciu - 5 godzin po całonocnym porodzie. Z drugim Dzieckiem, Córeczką.


 W międzyczasie "sprawdzał" swoje rowery na Bike Maratonach.



Po jednym z Bike Maratonów tak wyglądał on, jego kumpel Deni, i jego rower.


Rodzinny wypad na Inline Skate? Oj, bywały takie. Raz na takim wypadzie kość w zaniku sobie porządnie strzaskałam, czyli ogonówkę, kiedy, najeżdżając na jakąś przeszkodę, wyrżnęłam na dupsko. Moi Chłopcy mnie ratowali.


Nasze Rodzinne Pogotowie Ratunkowe czasem robi sobie urlop od Rodzinki i "ucieka" do Austrii lub Francuskich Alp, gdzie z wielką pasją śmiga na snowboardzie.


W ostatnich latach załapał też i nowego bakcyla. Żeglarstwo. Z grupą kumpli z Niemiec i z Polski z niezmiernym zachwytem żegluje po Mazurach.


Hihihi...! a to ostatnie dzieło mojego Synczyska u mnie w domu. W Niemczech wyszedł przepis obowiązkowego zakładania w mieszkaniach czujników dymu. Syn sprawdził wszystkie... Działają bez zarzutu.



Ech, to moje Synczysko, mój Pomysłowy Dobromir, moje Pogotowie Ratunkowe... kocham Go jak szalona. Tym bardziej, że jest moim prezentem imieninowo-urodzinowym. Urodziłam Go w dniu swoich imienin i urodzin.

HKCz
16.06.2015

Maszyny leśne

Technika w ostatnim stuleciu nabrała tak niesamowitego tempa, że ciężko za nią nadążyć. I to w każdej dziedzinie życia. Także w lesie. Dzisiaj zamieszczam zdjęcia maszyn leśnych i dedykuję je mojemu Wnuczkowi, dla którego były one w najmłodszych latach najpiękniejszymi maszynami. Zaczęło się oczywiście od "tjaktioja". ;)

Elewacja jednego z budynków  naszym mieście pokazuje jak technika na przestrzeni lat staje się coraz bardziej "wyrafinowana".

























"Tjaktiojowy" bakcyl na twarzyczce Wnuczka wymalowany jest wyraźnie. I tak jest do dzisiaj, z tym, że doszło wiele, wiele innych maszyn, którymi Wnuczek się interesuje i poznaje. No i oczywiście z nichkorzysta - z ogromną pasją - na co dzień. 

HKCz
13.06.2015