piątek, 27 lipca 2018

Zwięrzęta widziane z rowerowego siodełka

Kocham zwierzęta. Na ich widok zawsze do nich podchodzę. Gdziekolwiek jestem. Chyba zbytnio nie przesadzę, mówiąc, że wszystkie zwierzaki z okolicznych wybiegów mnie już znają. Po podmiejskich okolicach śmigam najczęściej rowerem, i kiedy jakieś zwierzaki zobaczę, zatrzymuję się, pogadam sobie z nimi trochę, a potem je fotografuję. Wszystkie z wdziękiem wpatrują się w obiektyw. OK, prawie wszystkie.













Chodzi lisek koło drogi... i też patrzy mi prosto w obiektyw. ;)