niedziela, 29 lipca 2018

Jezioro... czyste i chłodne

Kiedy żar z nieba się leje, takie chłodne jezioro to marzenie i wielka radość... Kto ma takie w pobliżu niech korzysta.




W lesie spokojnie

Cisza dookoła. Słychać tylko śpiew ptaków i brzęczenie owadów. O przepraszam, także chrzęst własnych kroków, albo kół roweru po ścieżynkach leśnych.





Las to cudowna ostoja przyrody…
Zieleń, orzeźwiająca woń, ptaków trele,
Cichutki szum źródlanej wody,
Spokoju oaza… Ukojenia w nim wiele.


sobota, 28 lipca 2018

Koniczynka, czy lucerna?


Żniwa u progu

Żniwa to bardzo pracowity czas dla rolników. Dla "nierolników", że się tak wyrażę, to wspaniały czas do obserwacji. I nie tylko. Pomoc jest też mile widziana. :) Lubię w tym czasie przebywać na polach. Przypomina mi się wtedy czas mojej młodości, kiedy to u Cioci na wsi k/Kłodzka niemalże co roku spędzałam wakacje. Wtedy też zawsze  pomagałam przy żniwach. Niektóre moje przygody z tamtego czasu wykorzystałam przy pisaniu powieści "Szalone wakacje"









Trzmiel w akcji



piątek, 27 lipca 2018

Wieża ciśnień Rauher Buehl w Messtetten

Wieża ta widoczna jest z daleka. I nic dziwnego, wszak pyszni się na polach miasta Meßstetten. A miasto to jest najwyżej położonym miastem w Badenii-Wirtembergii. Leży na wysokości 989 m.n.p.m., w Jurze Szwabskiej. Na wieży ciśnień jest także platforma widowiskowa. Przy dobrej pogodzie można z niej podziwiać niemalże cały płaskowyż Jury. Kiedy zaś skierujemy wzrok na południe, oczom naszym ukaże się bajecznie piękny widok Alp.



O, coś tam koło wieży przeleciało... Nawet nie zdążyłam zobaczyć co to. 





Wieża w niebezpieczeństwie... Muszę uważać, żeby jej nie rozjechać. ;)

Samotne drzewo


Albstadt z lotu ptaka


Zwięrzęta widziane z rowerowego siodełka

Kocham zwierzęta. Na ich widok zawsze do nich podchodzę. Gdziekolwiek jestem. Chyba zbytnio nie przesadzę, mówiąc, że wszystkie zwierzaki z okolicznych wybiegów mnie już znają. Po podmiejskich okolicach śmigam najczęściej rowerem, i kiedy jakieś zwierzaki zobaczę, zatrzymuję się, pogadam sobie z nimi trochę, a potem je fotografuję. Wszystkie z wdziękiem wpatrują się w obiektyw. OK, prawie wszystkie.













Chodzi lisek koło drogi... i też patrzy mi prosto w obiektyw. ;)