Po
kilkudniowym ataku niespodziewanej zimy, powróciła przepiękna
złota jesień. Cieszy mnie to bardzo, bo przecież na zimę jeszcze
czas. Jej pora przyjdzie. Z pewnością przyjdzie… I nie będzie
zmiłuj! Trzeba będzie ją zaakceptować. Ba, nawet polubić, jeśli
chce się przyjemnie i zdrowo żyć, i nie popadać w żadne stany
depresyjne. Kto potrafi korzystać z każdej pory roku, i często
przebywa na łonie natury, bez względu na pogodę, wie o czym mówię. Każdą
porę roku można polubić, wystarczy tylko w swoim „centrum
dowodzenia” wszystko sobie jak trzeba poukładać. I wtedy? Wtedy z
pewnością będziemy w dobrym nastroju… w kolorowym bycie.
I pomyśleć, że 3
dni temu „tonęliśmy w białym bycie”. Wszyscy. Czy nam się to
podobało, czy
nie. Mnie się
podobało. Ale przyznam szczerze, że zanim mi się spodobało,
musiałam odreagować
szok, jaki doznałam po obudzeniu się
(minionej soboty) i zerknięciu przez okno. Ale potem już…
jazda w biały plener!
Piękną, acz krótkotrwałą zimę
mieliśmy tej jesieni...
Póki jednak jesień, wolę złoto-jesienny byt. I...
Tonąć cała w zachwycie
w złoto-jesiennym bycie. ;)
HKCz
(2.11.2012.)