Nie wiem, co się stało, ale nagle
tyle wiewiórek pojawiło się w moim ogrodzie, że trudno mi było
je zliczyć. Najpierw bawiły się w ganianego na wysokiej sośnie,
potem w chowanego w trawie, a potem znów ganiały się po drzewach.
I tak wiele razy, na przemian. Zdjęcia nie są zbyt dobrej
jakości ponieważ robiłam je przez szybę w drzwiach
ogrodowych. Wiewiórki są bardzo płochliwe. A przede
wszystkim, niesamowicie ruchliwe. Zrobić takim fotkę, to nie lada
sztuka. Tym bardziej, kiedy bawią się w ganianego i chowanego.
Jedne wiewiórki bawiły się jeszcze w
chowanego...
...drugie już - na powrót - goniły
się po drzewach. Radosnemu popiskiwaniu nie
było końca. A i ja, obserwując je w ferworze zabawy, miałam dużo radości.
było końca. A i ja, obserwując je w ferworze zabawy, miałam dużo radości.
HKCz
6.05.2016