Zaraz
po wielkanocnym śniadaniu męska część naszej rodzinki, ze
starszymi Wnukami, wyjechała na narty do Austrii. Kobieca zaś, z
najmłodszą Wnuczką, wybyła z wizytą do podmiejskiej zagrody na
spotkanie ze zwierzakami. Było zimno i wietrznie, ale wesoło… i
pouczająco.
Jajeczka zjedzone...
Koszyczki z prezencikami od Zajączka
znalezione... No to w drogę!
W zagrodzie wszystkie zwierzątka
witały nas z wielkim zainteresowaniem... No, prawie wszystkie.
Koty jak zwykle, zainteresowane są
tylko sobą.
Emu tak bardzo był zainteresowany, że
mało mi obiektywu dziobem nie strzaskał.
Kogut też się nami
zainteresował. Ale tylko na moment, bo wnet zajął się zapędzaniem
kur do
kurnika... Nie wiem po co. Może z powodu jaj na przyszłe Święta Wielkanocne? ;)
kurnika... Nie wiem po co. Może z powodu jaj na przyszłe Święta Wielkanocne? ;)
Zaczął padać deszcz... wielkanocny.
No to i my pędzimy już do swojego... kurnika. ;)
HKCz
29.03.2016