Zostało założone przez Josefa Jäger
w 2000 roku. To niewielkie ZOO jest licznie odwiedzane, zwłaszcza
przez rodziny z dziećmi. To wielka atrakcja przyglądać się z
bliska życiu zwierząt. Jest ich tu ponad 300 różnych gatunków.
Można je samemu karmić. Specjalny pokarm jest do kupienia na
terenie ZOO. Niektóre zwierzaki można głaskać i wśród nich
przebywać. Dzieci mogą sobie pojeździć na kucyku. Mogą także
pobierać naukę jazdy konnej. Taką możliwość mają również
dorośli i młodzież. Kiedy ja z Córką i Wnuczką odwiedzaliśmy
ZOO, zwanym tutaj „Tierpark Jägerhof”, była deszczowa pogoda.
Większość zwierzaków niestety pochowała się i nie wszystkie
mogłyśmy zobaczyć. Ale i tak było fajnie i trochę zdjęć jakoś
zrobiłam.
Oryginalne wejście na teren ZOO.
Szop na naszą szczególną prośbę,
mimo deszczu, łaskawie wyszedł ze swojego domku.
A ten zwierzak na nasz widok zwiał do
swojej kryjówki. Nie wiem, co mu się w nas nie spodobało. :D
Kaczuchom deszcz nie przeszkadzał.
Kury i inne ptactwo w klatkach deszcz
nie zmoczył, ale wolą pewnie słońce i wybieg.
Gęsiom deszcz pewnie też zbytnio nie
przeszkadza. Jak "zmokłe"kury" niecierpliwie czekały
na smakołyki. Tak niecierpliwie, że aż mi obiektyw podziobały. Został ślad na zawsze.
na smakołyki. Tak niecierpliwie, że aż mi obiektyw podziobały. Został ślad na zawsze.
Zajączek samotnik? Inne się
pochowały.
Świnki morskie, a było ich tam
mnóstwo, jedna przez drugą przepychały się do siatki. Wiadomo
w jakim celu. ;)
w jakim celu. ;)
Z tymi dziwnymi kozicami pochodziliśmy
sobie po łące. Były bardzo przymilne.
Ech, konie!... Dla mnie to
najpiękniejsze zwierzęta na świecie.
Te azjatyckie wiewiórki były tak
strasznie szybkie, że nie sposób było zrobić im zdjęcie.
Po klatkach poruszały się w szalonym tempie jak... bakterie pod mikroskopem.
Po klatkach poruszały się w szalonym tempie jak... bakterie pod mikroskopem.
Wnuczka była nieco zawiedziona, że
nie mogła się lepiej przyjrzeć tym szalonym wiewiórkom.
Myślała, że jej nie lubią. W drodze do restauracji (na ciepłe "papu"), wytłumaczyłyśmy jej dlaczego
te akurat wiewiórki są takie szybkie. Zrozumiała.
Myślała, że jej nie lubią. W drodze do restauracji (na ciepłe "papu"), wytłumaczyłyśmy jej dlaczego
te akurat wiewiórki są takie szybkie. Zrozumiała.
HKCz
6.11.2016