Będąc na Dolnym Śląsku, nie sposób
nie odwiedzić tego pięknego i tajemniczego miejsca. Ja odwiedziłam.
Po raz drugi. Zrobiłam mnóstwo zdjęć. Zamieszczam wiele z nich,
choć to i tak ich niewielka tylko część. Mam sentyment do
zamków. Często będę do tych zdjęć wracać. Dla tych, co też
lubią takie miejsca i są wytrwali w oglądaniu zdjęć, kwiatki w
podziękowaniu - na końcu wpisu. Zapraszam więc na wirtualny
spacerek, wraz ze mną i... Aramisem.
Aramis czuł się tutaj jak u siebie.
Panie w recepcji ostrzegały nas przed
kotem Bolkiem (imiennikiem księcia świdnicko-jaworskiego,
Bolka I Surowego, który w latach 1288–1292 wniósł ten zamek). Kot Bolek jest bardzo
groźny, bez pardonu atakuje największe nawet psy, rzucając im się na grzbiet. Aramisowi
dziwnym trafem dał spokój. Pewnie wyczuł w nim niemiecki rodowód. :D
Bolka I Surowego, który w latach 1288–1292 wniósł ten zamek). Kot Bolek jest bardzo
groźny, bez pardonu atakuje największe nawet psy, rzucając im się na grzbiet. Aramisowi
dziwnym trafem dał spokój. Pewnie wyczuł w nim niemiecki rodowód. :D
No proszę, takie zderzenie młodości
z zabytkiem, że nie wiadomo na co patrzeć. ;)
Wnusio pomału zmęczony. Z rodzinką
zwiedzał jeszcze wnętrze zamczyska.
Czas się pożegnać z Zamkiem Książ.
Żegnajcie piękne hybrydki.
Te piękne książańskie nenufary
dedykuję Wszystkim miłym Gościom odwiedzającym mój blog.
HKCz
2.10.2016