środa, 23 maja 2018

Spacerkiem po Kłodzku

Z wielką przyjemnością spacerowało mi się po tym mieście. Mieście moich wspomnień z dzieciństwa i lat młodzieńczych. Spędzałam tutaj u Cioci niemalże każde wakacje. Wiele tutaj przeżyłam, radosnych, ale i dramatycznych chwil. To właśnie na kanwie tych swoich przeżyć napisałam powieść ”Szalone wakacje”. Tym razem też przeżyłam, z Aramisem. Ale o tym na końcu wpisu. Zapraszam na spacer po Kłodzku.   



Zwiedzić Twierdzę Kłodzką to obowiązek. Twierdza ta powstała na miejscu wcześniejszego
zamku z 1577, przebudowanego w latach 1680–1702. Rozbudowana została
w największym stopniu przez króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego. 


Podjazd i schody prowadzące do twierdzy.  



Do twierdzy weszły tylko moje Dzieci. Ja zostałam z Aramisem. W twierdzy byłam wiele razy.  










Chodnik prowadzący do twierdzy.  


Panorama Kłodzka widziana z wejścia do twierdzy.  


Po podziwianiu panoramy Kłodzka i przywoływaniu dawnych wspomnień, ruszyłam w Kłodzko.
Z Aramisem oczywiście.  


Kościół Matki Bożej Różańcowej. Położony jest w centrum Kłodzka przy placu Franciszkańskim,
na Wyspie Piasek, znajdującej się między Młynówką, a Nysą Kłodzką. Jego budowę
rozpoczęto w XIV wieku. 





Tablica upamiętniająca potworną powódź w 1997 roku. Woda była bardzo wysoka i wiele
domów nadal nosi jej ślady. Widać na nich charakterystyczną poziomą kreskę. 



Widok na most z dużej odległości.  



Upał straszny. Wodopój jak się patrzy.  


Widok na twierdzę z nad Młynówki, tuż obok Młyna Kłodzko.  


Za młynem Młynówka wpada do Nysy Kłodzkiej. To tu rozegrał się dramat Aramisa... i mój.  


A tu Młynówka w środkowym jej biegu, w Parku Przyjaźni. Młynówka jako że jest sztucznym
kanałem, obudowana jest betonowymi brzegami.


Kanał Młynówka powstał w średniowieczu w wyniku wykonania po zachodniej stronie Nysy Kłodzkiej sztucznego przekopu jako fosy chroniącej gród. Młynówka, jak nazwa wskazuje, doprowadza także wodę do młyna wodnego.
Długość kanału wynosi 1200 m. Młynówka odchodząc od głównego nurtu Nysy Kłodzkiej, płynie wzdłuż kamiennych murów obronnych otaczających staromiejską dzielnicę Kłodzka. Płynąc wśród domów, wraca do Nysy Kłodzkiej. Brzegi Młynówki są uregulowane i na całej długości umocnione od strony brzegów kamiennym murem o wysokości od 2 do 4 m. Ha, nic więc dziwnego, że Aramis, który chciał sobie tylko popływać w ten upał, nie mógł się wydrapać na brzeg... i tonął.


Aramis sam wskoczył do Młynówki. Uwielbia pływać. Spuściłam go z liny tylko na chwilę, aby się mógł spokojnie "wykupkać"... a on hop do wody. Kiedy chciał już wyjść, okazało się, że nie może. Oba brzegi, jako że są obudowane wysokim murem, stanowiły dla niego przeszkodę nie do zdobycia. Po każdej próbie wdrapania się, ześlizgiwał się i wpadał pod wodę. Szybki nurt go znosił coraz dalej. Puściłam się biegiem prawym brzegiem, aby go prześcignąć. Kiedy mi sie to udało, położyłam się murowanym brzegu i opuściłam prawą rękę w dół, najniżej jak potrafiłem. Aramis dopłynął do mnie resztką sił. Złapałam go za obrożę i wyciągnęłam do góry. Jak się potem okazało, w ostatniej chwili, bo za jakieś 10,15 m pracowało już koło młyńskie przy kłodzkim młynie. Aramis jak już doszedł do siebie, lizał mnie i lizał... Pewnie pamiętał, że jego matka utopiła się w jeziorze w zaroślach.  


Po traumatycznych przeżyciach, niedoszły topielec niecierpliwie wyczekiwał na powrót swoich 
Państwa z twierdzy. Na oku miał jednocześnie, i nasz bus-van, i wejście na parking. 
Chciał się pożalić, biedulka. :)
   
HKCz
15.09.2016