Zdjęcia fajerwerków niezbyt udane, bo robiłam je przez szybę. Dlaczego? Powód wyjaśniam poniżej.
Ja w Nowy Rok weszłam...
w domu, z Aramisem. Miałam dyżur przy nim. ;) Kiedy o północy na
mojej ulicy zaczęła się strzelanina i szał fajerwerków,
Aramis spojrzał na mnie wielkimi oczami i wyczekiwał mojej reakcji.
Widząc mnie uśmiechniętą, i słysząc moje uspokajające słowa,
położył się spokojnie na swoim wyrku i tylko wodził za mną
oczami. A ja biegałam od okna do okna i robiłam fotki. Ale tylko
przez szybę. Nie chciałam wpuszczać do domu zapachowych efektów
tej strzelaniny. Miałam także wzgląd na uszy Aramis
W Nowy Rok o 8-ej rano
pomaszerowaliśmy już do lasu na spacer. Przy wejściu do lasu
zastaliśmy istne pobojowisko... Wcale nam się to nie podobało.
Wybraliśmy więc lepsze
wejście do lasu. A tam pięknie, czyściutko... tyle że nie całkiem
pachnąco. W powietrzu czuć było jeszcze siarkę. ;(
HKCz
1.01.2015